Ocknął
się zwinięty w kłębek na łóżku. Był osłabiony i kręciło mu się w głowie.
Ostatnio tkwił w takim stanie po niezłej popijawie na juwenaliach. Nie był
skrępowany, a nadgarstki zawinięte miał w bandaże. Powoli wstał i zszedł z
łóżka. Chwiejnym krokiem pomaszerował do drzwi. Mieszkanie było puste, więc bez
problemu doczłapał się na dół, do przedsionka. Z nie małym wysiłkiem założył
buty i kurtkę, po czym wyszedł na zewnątrz. Szedł pomału, a każdy następny krok
przyprawiał go o wymioty. Droga do domu zajęła mu około godziny. Przez ten czas był
obiektem komentarzy mijanych przechodniów. Zmęczony ledwo pokonał dystans
pięciu schodków do windy. Otworzył drzwi i potykając się o próg dosłownie
wpadł do mieszkania. Z dużym wysiłkiem dźwignął się z podłogi i kopniakiem
trzasnął drzwiami. Zdjął kurtkę i buty, a następnie poszedł do łazienki.
W ciuchach wgramolił się do kabiny prysznicowej, odkręcił kurek z zimną
wodą i zsunął po ścianie do brodzika. Siedział tak ze spuszczoną głową
jednocześnie drżąc z zimna. Miał nadzieję, że to pomoże mu oprzytomnieć. Nagle
usłyszał walenie do drzwi, co mu uzmysłowiło, że nie przekręcił zamka. Nie miał
siły wstać. Zmęczenie go zdominowało. Drzwi do łazienki się otworzyły
i stanął w nich człowiek, którego najbardziej się obawiał –
Wieczorek.
- Ty kretynie! – Wrzasnął
na chłopaka zakręcając lodowatą wodę. – Mogłeś się zabić!
Wyciągnął chłopaka spod prysznica i cisnął na podłogę. Zaczął zdejmować mokre ubranie z nieprzytomnego i wycierać ręcznikiem.
- Matko co z
ciebie za dzieciak – warknął pod nosem. Przebrał chłopaka i zaniósł do
samochodu. Na wszelki wypadek związał mu ręce i nogi. Nim odjechał wrócił się
jeszcze po kota. – Urosło ci się czarnulko.
Kiedy dojechali na
miejsce, szczelnie zawinął chłopaka w koc, po czym przerzuciwszy go przez ramię
ruszył do swojego mieszkania. Kot posłusznie szedł za nim. Ułożył Piotra na
łóżku i nakrył kocem. Wpatrywał się w jego nieprzytomną twarz, a po chwili
zaczął bawić się mokrymi, kasztanowymi włosami.
- I pomyśleć, że
ktoś taki zwrócił moją uwagę – uśmiechał się obserwując chłopaka, który śpiąc
przypominał bezbronnego dzieciaka. Wstał i wyszedł. Tym razem jednak zamknął
drzwi na klucz.
Piotrek obudził
się w nieco lepszej formie, ale nadal był osłabiony. Obok na poduszce leżała
zwinięta w kłębek Rubi. Pogłaskał ją po główce, czym ją rozbudził. Na widok jej
zaspanej mordki zaśmiał się radośnie. Jeszcze nie miał świadomości, gdzie się
znajduje. W pewnym momencie do pokoju wszedł Wieczorek, co zbiło z tropu
chłopaka, który zdziwiony, a zarazem przestraszony wytrzeszczył oczy.
- Co ja tu znów
robię?! – Zdezorientowany spadł z łóżka. Po chwili jednak
się dźwignął, ale silny zawrót głowy z powrotem powalił go na podłogę.
Wieczorek podszedł do niego, podniósł i położył na posłanie.
- Powinieneś
jeszcze odpoczywać – zaśmiał się, gdy Piotrek zaczął się wyrywać. Unieruchomił
go siadając na nim okrakiem, jednocześnie trzymając ręce chłopaka przyciśnięte
do łóżka. – Chyba, że masz ochotę na trochę zabawy.
Na te słowa
Piotrek zdębiał na chwilę. Szamocząc się zdążył krzyknąć tylko „nie”, bo wargi
Wieczorka przylgnęły do jego warg, po czym poczuł w ustach język mężczyzny.
Próbował się wyrwać, ale napastnik był o wiele silniejszy.
- Poddałbyś się
już – westchnął przygryzając dolną wargę kasztanowłosego – I tak nie wygrasz.
- Nigdy – odparł z walecznym spojrzeniem.
- Wyglądasz
słodko, gdy próbujesz ze mną walczyć – wyszeptał mu do ucha, na co speszony odwrócił wzrok.
- Proszę cię…
zostaw mnie – błagał ze łzami w oczach – Co ja ci takiego
zrobiłem, że mi to robisz.
- Uwiodłeś mnie –
odpowiedział szeptem na jego pytanie – A teraz ja zmuszę cię do zakochania się we
mnie.
- Ja nie należę do
takich ludzi – Zarzekał się chłopak.
- Jeszcze się
okaże – odparł, po czym brutalnie zmusił go do pocałunku.
Piotrek próbował krzyczeć, ale nic mu to nie dało, bo Wieczorek wepchał mu swój język do buzi uniemożliwiając tym samym oddychanie. Z doznanego szoku stracił przytomność.
Kiedy
otworzył oczy było już ciemno. Znajdował się sam w pokoju. Zsunął się z łóżka
i podszedł do drzwi. Szarpnął za klamkę, ale nie ustąpiła. W złości
uderzył pięścią w ścianę. Zrobiło mu się trochę zimno, a że sypialnia łączyła
się z łazienką, postanowił się wygrzać w wannie z ciepłą wodą. Miał pewne
obawy, bo drzwi łazienki nie posiadały zamka, zaś z drugiej strony czaił
się zboczony Wieczorek. Jednak zaryzykował. Wszedł do wanny i od razu ogarnęło
go miłe ciepło. Obsunął się i zanurzył w wodzie głowę. Osobiście wolał
prysznic, bo w wannie zawsze nachodziły go niemiłe myśli. Oparł głowę o krawędź
wanny i nieświadomie zasnął. Nie minęło dwadzieścia minut, kiedy do pokoju
wszedł Wieczorek. Pierwsze co zrobił to rzucił wzrokiem na puste łóżko, ale po
chwili dostrzegł światło w łazience. Powoli wszedł do środka. Zobaczył śpiącego
w wannie pełnej wody chłopaka.
- Matko, co ja mam
z nim począć – potarł się w czoło z rezygnacją. Wziął ręcznik i wyjął chłopaka
z wody. W drodze do łóżka Piotr otworzył zaspane oczy. Było mu zimno, dostał
gęsiej skórki. Leniwie rozejrzał się, aż spojrzał w górę i zobaczył twarz
Wieczorka. To było, jak kubeł zimnej wody. Uświadomił sobie, że jest nagi i
niesiony przez tego zboczeńca. Chciał się wyrwać, ale nie zdołał.
- Wiesz, jak
bardzo mnie prowokujesz? Geez, żeby tak spać w wannie. Pomyślałbyś trochę. – Prawił mu kazanie mężczyzna.
Na te słowa
Piotrek zarumienił się ze wstydu, jednocześnie spuszczając wzrok. Nadal był
niewyspany, ale gdy zobaczył oczy oprawcy nasunęła mu się jedna myśl. Nieświadomy
tego, zaczął majaczyć:
- Te oczy… smutne oczy jak moje… już je gdzieś widziałem… tylko gdzie? – Wieczorek słysząc to przystanął na moment i wpatrując się w majaczącego chłopaka lekko się uśmiechnął, po czym pocałował go w czoło.
- Te oczy… smutne oczy jak moje… już je gdzieś widziałem… tylko gdzie? – Wieczorek słysząc to przystanął na moment i wpatrując się w majaczącego chłopaka lekko się uśmiechnął, po czym pocałował go w czoło.
- Widzę, że jednak
coś ci świta – odparł kładąc go na łóżku. Narkotyk jeszcze działał
i chłopak był oszołomiony i bezbronny. Wieczorek jednak oparł się pokusie
i jedynie ubrał go w swój podkoszulek, który oczywiście był o wiele za duży.
- Kiedy tak śpi, wygląda słodko – pomyślał przykrywając
Piotra kocem, po czym zgasił światło i wyszedł z pokoju. – I pomyśleć, że ktoś taki jak ja ma w sobie
tyle emocji ukierunkowanych do innej osoby. Zawsze bezlitosny i nieufny. Jednak
gdy zobaczyłem jego twarz, wydała mi się znajoma. I jeszcze to spotkanie w
barze. Eh dzieciaku, gdybyś nie był taki empatyczny może bym niczego nie
poczuł, ale jednak złapałeś mnie przez zrozumienie. Sam się wkopałeś, więc miej
żal tylko do siebie. – Wieczorek usiadł na kanapie i wpatrując się w broń
na stoliku rozmyślał dalej. – Ta twarz ze
smutnymi oczami. Naprawdę gdzieś już ją widziałem. Muszę się dowiedzieć czegoś
o jego przeszłości. Hmm, chyba będę musiał tego użyć. – Wziął do ręki
fiolkę z żółtawo-zieloną substancją i włożył do kieszeni spodni. Rzucił okiem
na zdjęcie, które klient przesłał mu faksem.
- Tym razem Stany
– westchnął i przeczytał treść zlecenia na odwrocie – Co za kłopotliwa robota.
Spojrzał
w górę na drzwi pokoju, w którym leżał śpiący chłopak. Wstał, ubrał kurtkę
i wziąwszy broń ze stołu wyszedł z domu.
- Czekaj na mnie
dzieciaku, bo wrócę dokończyć to, co zacząłem. – Uśmiechnął się wsiadając do
samochodu. – Nie uwolnisz się skarbie. Na pewno wrócę.
Mam cię! A jednak masz bloga yaoi tak jak wspominałaś!
OdpowiedzUsuńA ja nie mam nic do roboty o 1 nad ranem jak pisać komentarze. Zauważyłam, że chyba lubisz jak bohater jest więziony? Nie to, że coś ci zarzucam, ale wiesz jak to działa na yaoistki... Chłopak. Więziony. Przez jakiegoś faceta.
To co lubię ^^
Pozdrawiam i weny!
Hej,
OdpowiedzUsuńczyli co Jacek jest jakimś płatnym zabójcą, skąd wiedział gdzie go szukać, i nie wiem dlaczego ale mam jakeś przeczucie, że to było ukartowane, i jeszcze jakby skądś znał tego kota...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńna to wygląda, że Jacek jest jakimś płatnym zabójcą, skąd w ogóle wiedział gdzie go szukać? wydaje mi się, że to było ukartowane... i jeszcze jakby skądś znał Rubi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwygląda mi, że Jacek jest jakimś płatnym zabójcą, skąd w ogóle wiedział gdzie go szukać? wydaje mi się, że to było ukartowane... i jeszcze jakby skądś znał Rubi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza